Janusz Zarenkiewicz: trzymam kciuki za powodzenie kadry Wojtka Bartnika
- Trzymam kciuki za powodzenie kadry narodowej prowadzonej przez mojego kolegę Wojtka Bartnika. Praca w boksie wymaga cierpliwości i konsekwencji, dajmy czas i zawodnikom, i trenerowi – mówi Janusz Zarenkiewicz, brązowy medalista Igrzysk Olimpijskich w Seulu.
Wkrótce minie 30 lat od brązowego medalu Wojciecha Bartnika w IO w Barcelonie (1992). Z kolei w 1988 roku na trzecim stopniu podium olimpijskim stanęli Jan Dydak, Henryk Petrich, Andrzej Gołota i Janusz Zarenkiewicz.
- Kiedy rozmawiam z Wojtkiem Bartnikiem zawsze wspominamy czasy olimpijskie. I powtarzam mu, że on jest ostatnim polskim medalistą Igrzysk w boksie, a ja… jedynym! Jak to jedynym? Bo nikt poza mną nie zdobył medalu na Igrzyskach Olimpijskich w wadze superciężkiej. A na poważnie, mam nadzieję, że w reprezentacji Wojtka Bartnika mamy przyszłego medalistę olimpijskiego – powiedział Janusz Zarenkiewicz, który 3 sierpnia skończy 63 lata.
Znakomity pięściarz, który zdobył brąz też na Mistrzostwach Europy w 1985 roku, śledzi wydarzenia w polskim boksie. - Oczywiście kibicowałem naszym zawodnikom podczas niedawnych ME. Cieszę się z medali Jakuba Słomińskiego i Tomasza Niedźwieckiego, a także miło słyszeć, że mamy w kadrze tak wielu młodych i utalentowanych chłopaków, jak Durkacz, Brach oraz inni.
Prywatnie Janusza Zarenkiewicz, po 24 latach spędzonych jako górnik na “dole”, jest na zasłużonej emeryturze.
- Wczoraj z żoną obchodziliśmy 40-lecie małżeństwa i wybraliśmy się na wycieczkę do Zamku Książ w Wałbrzychu. W tym roku będziemy gościć także m.in. u Wojciecha Fortuny w Szelmencie, gdzie 2 lata temu odsłoniłem swoją Gwiazdę w Alei Olimpijczyków. Byliśmy tam też w 2021 roku, gdzie spotkaliśmy się m.in. z żoną Jana Dydaka, Teresą, Henrykiem Petrichem, Kazimierzem Adachem, Krzysztofem Kosedowskim oraz innymi przyjaciółmi. Za kilka tygodni znów będzie wspaniałe wydarzenie, warto przyjechać na Suwalszczyznę – powiedział Janusz Zarenkiewicz.
